Powszechną bolączką i powodem do narzekań lekarzy jest fakt, że w leczeniu swych organizmów na własną rękę popełniamy rażący błąd – leczymy się objawowo, ignorując źródło choroby. Nigdy tak naprawdę nie eliminujemy chorób do końca, tylko wyciszamy ich objawy, co w dłuższej perspektywie nie daje nic oprócz wydanych na sam komfort lepszego samopoczucia pieniędzy. Stąd walka o to, byśmy inaczej traktowali objawy choroby u naszych dzieci i nie serwowali im w odpowiedzi na narzekanie na ból tylko kolejnego środka przeciwbólowego.
Co najczęściej boli dzieci?
Gdy nasze dziecko jest marudne, osowiałe lub agresywne – zamiast narzekać na to, że jest niegrzeczne, pochylmy się nad nim najpierw i upewnijmy, że dobrze się czuje. Bo możliwe, że dziecko, które jeszcze rano pogodne odprowadziliśmy do przedszkola czy szkoły, po południu zaczyna być jęczące, nadąsane i wyraźnie widać, że coś mu dolega. Co? W znakomitej części dzieci odpowiedzą, że boli je brzuch. Jak traktować taką wypowiedź? Oczywiście z uwagą.
Dokładnie, z troską i uwagą wypytane dziecko, będzie może umiało sprecyzować źródło bólu i tym samym pomoże nam wyeliminować niektóre z potencjalnych dolegliwości, które rzeczywiście bardzo często będą z brzuchem powiązane. I w zależności od tego, jak poważne będą przyczyny, będziemy mogli udzielić pomocy dziecku samodzielnie bądź zaistnieje konieczność natychmiastowego udania się do lekarza.
Mniej groźne dolegliwości związane z dziecięcym brzuszkiem
Do tych mniej groźnych objawów może należeć szeroko rozumiana niestrawność. Dzieci nie powiedzą nam dokładnie, czy dokucza im wzdęcie, zaparcie czy też po prostu mdłości. Tu musimy być przede wszystkim uważnymi obserwatorami, którzy bacznie śledzą zarówno dietę, jak i procesy trawienne u dziecka. Jeżeli mamy do czynienia z tego rodzaju dolegliwościami, w zależności od tego, co je wywołało, możemy złagodzić bóle sięgając po np. leki rozkurczające (w przypadku dzieci powyżej szóstego roku życia możemy podać, np. No-Spę). Gdy dziecko cierpi na zaparcie, by nie przerodziło się ono w nawykowe, związane z boleściami odczuwanymi przy oddawaniu stolca, w efekcie których dziecko powstrzymuje go – sięgnijmy po laktulozę.
Prosto do lekarza, gdy…
Są objawy jednak, których samodzielne leczenie będzie nie tylko skazane na porażkę, ale nawet uznawane za lekkomyślne. Nagła biegunka, torsje – tu dziecku grozi odwodnienie, jeżeli będziemy zwlekać zbyt długo. Nie bądźmy zatem lekkomyślni i udajmy się do lekarza. Podobnie sprawa będzie się miała w przypadku, gdy ból mimo naszych starań nie ustępuje, a wręcz narasta bądź towarzyszy mu gorączka.
Jeżeli dziecko nie wydalało, ani nie zaobserwowaliśmy u niego gazów przez 12 godzin, to również sygnał do wizyty lekarskiej. Wszelkie dodatkowe objawy choroby, takie jak wymioty, gorączka, ból przy oddawaniu moczu – nie próbujmy sami rozpoznawać choroby albo co gorsza – samodzielnie jej leczyć. Pomoc lekarza tylko uchroni nasze dziecko przed dalszym cierpieniem. Bądźmy odpowiedzialnymi rodzicami.