Warszawskie kluby mają coraz lepsze standardy. Minęła już epoka tandetnych wystrojów, tanich alkoholi i kiepskiej muzyki. Teraz klub, który chce się utrzymać na fali, musi stawiać na elegancję i restrykcyjną selekcję. Zakaz wejścia w trampkach, kieliszek wódki za 40 zł, najmodniejsze lokalizacje – stolicą rządzi teraz prestiż. Najlepsze kluby w Warszawie śrubują swoje standardy do granic możliwości.
Kluby w Warszawie – standardy na światowym poziomie
Pamiętasz kluby lat początku XX wieku? Białe kozaczki, kwadratowe tipsy, hity Britney Spears, brudne toalety i piwo za 4 zł? Wielu dzisiejszych trzydziestolatków i czterdziestolatków bardzo dobrze pamięta te czasy. Jedni wspominają je z rozrzewnieniem, inni z zażenowaniem. Ta epoka dawno już minęła, a dzisiejsze kluby w Warszawie niczym nie przypominają niegdysiejszych „muzycznych remiz”. Mimo że warszawskie kluby zawsze były o krok czy dwa przed klubami w pozostałych częściach kraju, to kiedyś udzielał im się ten klimat kiczu, masówki i wolnej amerykanki. Co mamy dziś? W drugiej dekadzie XX wieku najlepsze kluby w Warszawie wpuszczają tylko panów pod krawatami i panie w szpilkach. Nie ma mowy, że na teren klubu wejdzie osoba pod wpływem alkoholu, środków odurzających lub agresywna. O wejściu decyduje wygląd, zachowanie i popularność.
Masz na sobie jeansy i bejsbolówkę? Niestety – poszukaj innego miejsca.
Jesteś w małej czarnej i z elegancką torebką na łańcuszku? Zapraszamy i baw się dobrze.
I nie – to nie jest dyskryminacja. To bardzo rozsądne podeście właścicieli klubów. To gwarancja dbałości o samopoczucie klientów i standard klubu, a te standardy są przecież coraz wyższe. Wystroje za miliony złotych, DJ-e zarabiający po kilka tysięcy złotych za jeden wieczór i alkohole, które nawet w hurcie kosztują po kilkaset złotych za butelkę. Warszawskie kluby muszą zarabiać, więc selekcjonują klientów pod kątem dosłownego „wyłowienia” tylko tych, którzy zostawią w nich najwięcej pieniędzy. To właśnie dzięki tym rozsądnym standardom możesz się bawić w otoczeniu, które jest bezpieczne, kulturalne i podobne do Ciebie. Znasz ten cytat z filmu „Miś”, że „klient w krawacie jest mniej awanturujący się”? Tak to właśnie działa.
Ceny w warszawskich klubach
Mówi się, że dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Cóż za kurtuazja! Mimo wszystko porozmawiajmy, bo warto. W warszawskich klubach jest drogo, a dlaczego, o tym pisaliśmy powyżej. Standardy kosztują. Kluby mają na siebie zarabiać, bo przecież żadnego biznesu nie prowadzi się charytatywnie. Ceny w lokalach kształtuje rynek, ale dużo zależy też od samego miejsca. Jedna i ta sama butelka alkoholu może być warta 50 zł albo 250 zł, w zależności od tego, w jakim otoczeniu ją otworzysz. Jest duża różnica między drinkiem wypitym w ciasnym przejściu między barem i toaletą gdzieś w klubie na obrzeżach miasta a drinkiem wypitym w ekskluzywnej strefie VIP. Warszawa była, jest i będzie droga, ale koszt zabawy zawsze determinuje miejsce, w jakim się bawisz. Kto chce oszczędzić, musi przełknąć niedogodności. Kto chce się poczuć jak król, musi szerzej otworzyć portfel.
Atmosfera, czyli nie wszystko zależy od budżetu
Atmosferę w klubie muzycznym tworzy nie tylko sama muzyka, ale też aranżacja i przede wszystkim ludzie. W tym przypadku mamy do czynienia z prawdziwym kalejdoskopem możliwości. Począwszy od lokali, które remont widziały ostatnio gdzieś koło roku 2005, po te, które nadal pachną nowością. Do wyboru do koloru – kluby rockowe, popowe, z muzyką elektroniczną. Najlepsze kluby w Warszawie dbają o atmosferę dzięki dbałości o bezpieczeństwo klientów. Kluby są monitorowane i obstawione dyskretną, aczkolwiek zawsze gotową do działania ochroną. Ochroniarze reaguje na każde, nawet najmniejsze zakłócenie dobrej zabawy, a to jest w odczuciu klientów niezwykle ważne.