Dziś, gdy światowa i polska branża Spa i Wellness pędzi niczym lokomotywa pociągu TGV, mamy do czynienia z niespotykaną nigdy wcześniej gamą sprzętów, usług, kosmetyków i rytuałów Spa. Pęd ten właśnie, powoduje z jednej strony chaos w ofertowaniu dla konkretnych obiektów, z drugiej pozwala wyrwać te produkty, które odpowiadać będą danemu obiektowi stricte.
Radzę jedno, tu odwrotnie jak w życiu, nie wsiadajcie do tego TGV, lepiej kilometry oferty przejechać osobowym, ale mieć czas na próby, branżowe degustacje i w końcu na zadanie pytania sprzedawcy – Po co to urządzenie, dla kogo i co najważniejsze, czy jest skuteczne.
Na szczęście, powoli handlowiec bez wiedzy terapeutycznej stricte to gatunek powolnie wymierający. Inwestorzy szukają odpowiedzi na wiele pytań i dziś streszczenia typu “To urządzenie to rewolucja” nie chwytają. Tu potrzebne są fakty. Dziesiątki, a nawet setki godzin wykonanych zabiegów, by móc konstruktywnie powiedzieć – tak to jest to, polecam, to działa.
Gdy tylko na mapie Polski pojawia się kolejny obiekt Spa, rozgrzane do czerwoności telefony jego recepcji jedwabistym głosem długonogich konsultantek oświadczają w słuchawce – “dzień dobry Panu, chcielibyśmy zaprosić Pana na pokaz/targi, podczas których zapozna się Pan z najnowszymi trendami i porozmawia z osobami, jakie rynek w Polsce sondują”. I tak świątek, piątek. Co zatem wybrać, czym się kierować i w końcu, komu finalnie zaufać na tyle by dziesiątki, nieraz setki tysięcy przelać właśnie na jego konto. Ot, co! Rozwaga branżowa, jakiej kłaniać się będą kolejni dostawcy, których zapał sprzedażowy będzie odwrotnie proporcjonalny do wzrastającej liczby fachowych zapytań potencjalnego inwestora. I o to chodzi! Masz wybór – wybieraj, nie daj się mamić, pytaj i oceniaj. Nie masz wystarczającej wiedzy by oceniać? Albo poszukaj kogoś, kto takową posiada, albo będziesz płacił/a raty leasingowe po wsze czasy bez choćby cienia zwrotu w postaci sprzedaży zabiegu, o którym wiedziałeś i wiesz tyle co kot napłakał.
Pracując jako terapeuta Spa wiele zabiegów wykonywałem. Gdybym z ich setek miał dziś wypromować swoim skromnym zdaniem najmniej dziesięć, miałbym spory problem. Głównie natury moralnej. Nigdy nie doradzałem inwestorowi kupowania czegoś co jest na tzw. topie. Raczej kazałem poprosić o wypożyczenie urządzenia i możliwość sprawdzenia jego efektywności choćby na pracownikach Spa, by mieć pogląd prawdziwości oferty w zderzeniu z rzeczywistością posiadania cellulitu czy zlokalizowanej tkanki tłuszczowej. Bo tu, jak w ekskluzywnej kawiarni ? nie podoba się, spadam i nie wracam więcej.
Zacznę od kosmetyki
Marek jest mniej więcej tyle ile grzybów po deszczu w lasach Puszczy Białowieskiej. Co wybrać?
Kierunek musimy obrać biorąc pod uwagę kilka zmiennych a mianowicie:
- czy firma ta wpasuje się w naszą filozofię, już z założenia mającą jakiś manual Spa?
- czy rytuały Spa odpowiadać będą miejscu?
- czy oferta kosmetyczna sprosta oczekiwaniu grupy klientów, jakich sobie wymarzyliśmy?
- w końcu czy na pewno zabiegi anty – aging są trafionymi dla docelowej grupy, którą być może stanowią kobiety +25?
- ostatnie, ale może najważniejsze dla inwestora, czy firma kosmetyczna pomoże w promowaniu marki naszego Spa w zamian za sprzedaż? Tak powinno być. I chodzi mi tu o realne wsparcie marketingowo – sprzedażowe.
Nie specjalnie chcę tu podawać marki kosmetyków. Natomiast jest jedna, która przyprawia o zawroty głowy. Wystarczy, bowiem przejść się po większych miastach a ich szyldy kłuć będą w oczy niczym biały kolor kozaczków z podpinką. Natychmiast zauważamy markę na Tha? i nie jest to bynajmniej szanujący się Thalion, choć brzmi nieco podobnie. Mnogość ich na rynku powoduje także niechciane w branży ujednolicanie procedur oraz rytuałów kosmetycznych. Tak nie wyróżnicie swojego Spa, nie. Tak będziecie kolejni, następni, nudni.
Czego zatem szukać? Szukajmy (oprócz tego, co napisałem powyżej) innowacji, niszowej jakości z górnej półki. Perły, której ilości na rynku nie skażą obiekt na zarobkową banicję.
Mam kolegę, który zna się na winie niczym Albert Einstein na prawach fizyki. Starał się kiedyś wielokrotnie ofertować obiekty Spa, dając im niepowtarzalną możliwość stworzenia jakości Wine Spa. Nie chwyciło. Dlaczego? Bo statystyczny inwestor woli łożyć złotówki, euro czy dolary na to, czego na rynku jest zdecydowanie za dużo, zamiast odważnie spojrzeć w jutro oferując coś innego. Podejrzewam, że gdyby owa oferta do jednego, czy innego obiektu spłynęła z USA, właściciel, nawet kosztem kredytów, leasingów czy innych brał by co dali i dopiero martwił się co z tym fantem zrobić na polskiej ziemi. Takie są fakty.
Kochani, wybierajcie takie firmy kosmetyczne, które sprostają Waszym wymaganiom, nigdy nie proście ich o radę, bo wcisną Wam nawet musztardę rosyjska, jako peeling gruboziarnisty. Najpierw koncepcja, następnie dobór partnerów kosmetycznych. To jedyna droga do utrzymania jakości jaką planujemy w filozofii i charakterze naszego, powstającego Spa. Jeśli do tego firma kosmetyczna poprowadzi darmowe szkolenia z rytuałów, masaży, ba! Promować będzie obiekt, to już wstępnie warto się zastanowić, bo przesłanki są niezłe do dalszej współpracy.
Urządzenia Spa
Tu także mnogość jest wrogiem nie mającego pojęcia o branży inwestora. Zatem wybierajmy mądrze. Co? To, czego wymaga klient Spa, dla którego ofertę składamy, jaki stanowi nasz potencjalny target. Mikrodermabrazja (diament i korund), mezoterapia, fotele mani czy pedi to dziś norma, tyle że często norma nietrafiona! Gdy zapytać statystyczną kosmetyczkę o wyższość diamentu nad korundem lub odwrotnie, to odpowiedź będzie w podobie – a bo to szef kupił. Prawda jest inna, ocenę pozostawiam fachowcom z kosmetologii. Co do mezoterapii. Bezigłowa 2-3 lata temu święciła triumfy na rynku usług kosmetycznych i Spa. A dziś? Dalece nie. Wiadomo bowiem, że nigdy przepływ prądu w bezigłowej i najbardziej wyszukane koktajle nie zastąpią na tej płaszczyźnie igieł. I możemy mamić klientki brakiem blizn i czasu potrzebnego na rekonwalescencję, ale tylko do czasu gdy trzeba będzie się wyspowiadać z faktów a tu igły zdecydowanie wygrywają z prądem. Jedna z bardziej znanych kosmetolożek, nie współpracująca z firmą o której wspomnę potwierdziła moje słowa, dodając jednak, że jeśli już decydować się na bezigłową to tylko NNM BTL. Nie tylko najskuteczniejsza, ale także wyglądająca designersko z dalece przyjaznym w obsłudze interfejsem.
Godnych polecenia nadal pozostaje masaż endermiczny, szczególnie w opatentowanej wersji LPG. Na tym sprzęcie wykonałem setki zabiegów i znając najnowsze metody, stwierdzam jednoznacznie, że mimo mnogości Endermy na polskim rynku, nadal popieram tą metodę, jako zdecydowanie skuteczną w walce z cellulitem, lokalnymi otłuszczeniami oraz w drodze do przygotowania organizmu do zawodów sportowych jak i rekonwalescencji po nich.
Kupując zatem sprzęt do naszego obiektu zwróćmy uwagę na badania, jakie prowadzone były na organizmie żywym ? pacjencie, a nie tylko na puste wykresy przedstawiających je przedstawicieli handlowych. One nie zarobią dla nas pieniędzy i nie zwrócą nakładów poniesionych. Zdecydowanie nie.
Kapsuła Spa czy balia kąpielowa? Hi Tech Spa czy tradycyjne zagospodarowanie? Pewnie, że trzeba iść z duchem czasu. Ja podam swoje preferencje.
Kapsuły to dinozaury rynku, jakie jeśli jeszcze nie wyginęły w wielu ośrodkach, to najpewniej wyginą. Klienci w Spa szukają spokoju, ciszy a nie trumien w jakich się ich zamyka . Poza tym w balii zabieg możemy wykonać, napełniając ją winem, mlekiem kozim czy wysypując płatki róż. W kapsule raczej ciężko to uzyskać. Jest to wręcz niemożliwe. Szum auta, radia w pracy zamieniać na szum kapsuły? Średnio. Zastanówcie się sami. Warto też sięgnąć do definicji wellness, to sporo wyjaśni.
Serdeczności życzę tym, co mają odmienne zdanie i zarabiają zadowalająco. Jeszcze bardziej współczuję tym, którzy idąc w zaparte, sądząc, że ich obiekty są najlepsze wolą zrobić ze swoich gabinetów kosmetyczną jadłodajnię Caritas a niżeli przyznać, że to nie jest kolejna przecena nijakiej oferty lecz “oferta weekendowa”.
Tak to się pokrótce ma. Niechże sprzęt odpowiada standardom, jakie wyznaczyliście sobie, lub wyznaczacie od początku. Niech z filozofii obranej płyną zakupy a nie przez chęć pozbycia się kolejnego natrętnego handlowca. Niech klienci doświadczają jakości Spa a nie tylko nazwy Spa na rachunku z kasy fiskalnej, który często boli. Skoro ma boleć, niechże boli w imię jakości i wytrawności. A nie targowych przekłamań i kupowania tego, co “mieć wypada”. Alleluja!
Adam Puda
Doradca i audytor w firmie konsultingowej MK Business Assistance.
http://spa-4-u.blogspot.com/
2 komentarze
Sama podjęłam współpracę z firmą, która na wyłączność ma Epi Lab (bezbolesna epilacja – klientki są zachwycone) oraz Bloomeę, ale nie tylko. To bardzo popularne zabiegi, więc opłacało mi się zainwestować w sprzęt Binatural.
Jak mozna zamówić ten sprzęt do swojego gabinetu?