Gdzie wysokie temperatury, wysiłek fizyczny lub stres, tam nieodłącznie towarzyszy nam… pot. To naturalna reakcja naszego organizmu, z którą zazwyczaj możemy skutecznie walczyć z pomocą dezodorantów i antyperspirantów. Co jednak jeśli kosmetyki nie rozwiązują problemu? Na pytania dotyczące nadpotliwości odpowiada lek. med. Piotr Wielgosz z Centrum Kosmetyczno-Dermatologicznego DER-MED.
Nadmierne pocenie się jest niezwykle krępujące. Mokre plamy na odzieży, uczucie nieświeżości i ten nieprzyjemny zapach… Dlaczego właściwie się pocimy?
Piotr Wielgosz: Przede wszystkim po to, aby nie dopuścić do przegrzania. Nasz organizm wydzielając pot utrzymuje stałą temperaturę ciała, a przy okazji pozbywa się produktów przemiany materii. Dodatkowo, wraz z wydzieliną z gruczołów łojowych, tworzy warstwę chroniącą skórę przed wysuszeniem. W ciągu jednego dnia wydzielamy średnio od 500 do 800ml potu. Na jednym centymetrze kwadratowym naszej skóry umieszczonych jest około 200 gruczołów potowych, a w przypadku takich miejsc jak stopy, dłonie, pachy czy kark, nawet dwa razy więcej. Pracują one nieustannie, a podczas wysiłku fizycznego, przegrzania lub silnych emocji, ich działanie się nasila. Pot w znacznej mierze składa się z wody, jest bezwonny i bezbarwny. Za nieprzyjemny zapach potu, oprócz sytuacji chorobowych, odpowiadają bakterie, które wydzielany pot rozkładają.
A co w sytuacji, gdy pocimy się niezależnie od temperatury czy wykonywanych czynności i to tak intensywnie, że staje się to przeszkodą w codziennym życiu?
P.W.: W takim przypadku mamy do czynienia z hiperhydrozą, czyli inaczej nadpotliwością. Jest to dolegliwość, która polega na znacznie większym wydzielaniu potu, niż wynika to z fizjologicznych potrzeb naszego organizmu. Niski próg pobudliwości gruczołów powoduje, że reagują one nawet na niewielkie bodźce i sprawiają, że obficie się pocimy, zwykle w okolicy pach, stóp, dłoni czy czoła. Problem hiperhydrozy dotyczyć może zarówno mężczyzn, jak i kobiet, a ujawnia się zazwyczaj już w dzieciństwie lub okresie dojrzewania.
Odpowiednia higiena, choć oczywiście jest podstawą, w takiej sytuacji chyba nie wystarcza?
P.W.: To prawda. Niestety w przypadku nadpotliwości typowe zabiegi higieniczne nie przynoszą zadowalających rezultatów, dlatego osoby cierpiące na nią szukają innych metod. Zwłaszcza, że wzmożone wydzielanie potu jest bardzo uciążliwe w życiu codziennym i może powodować obniżenie pewności siebie oraz problemy w kontaktach społecznych.
Jak więc radzić sobie z problemem nadpotliwości?
P.W.: Przede wszystkim musimy dowiedzieć się, co jest jej przyczyną. Za wzmożoną aktywnością gruczołów potowych mogą stać takie schorzenia, jak cukrzyca, nadczynność tarczycy, gruźlica, choroby nerek, nowotwory oraz schorzenia układu nerwowego. W takim przypadku trzeba podjąć odpowiednie leczenie. Metod na zmniejszenie lub całkowitą eliminację wydzielanego potu jest kilka. Doraźnie można stosować dostępne w aptekach antyperspiranty zawierające chlorek glinu. Jednak mają one działanie tymczasowe, mogą także podrażniać skórę. Pozbyć się problemu raz na zawsze możemy jedynie usuwając gruczoły potowe: chirurgicznie, bądź za pomocą jontoforezy. Są to metody bardzo inwazyjne i obarczone ryzykiem powikłań, dlatego rzadko stosowane. Sposobem na długotrwale, skuteczne, a przy tym bezpieczne zwalczenie problemu nadpotliwości jest zastrzyk z toksyny botulinowej typu A, popularnie zwanej botoksem.
Na czym polega taki zabieg?
P.W.: Lekarz często określa obszar poddawany zabiegowi za pomocą próby Minora (miejsca nadmiernej potliwości reagują ze skrobią i z jodyną, zabarwiając się na czarno), a następnie wstrzykuje płytko w skórę niewielką ilość toksyny botulinowej. Następuje wtedy blokada zakończeń nerwowych, które odpowiedzialne są za działanie gruczołów potowych, czego skutkiem jest ustanie ich działania. Dla większości osób zabieg jest bardzo mało bolesny, a w przypadku wysokiej wrażliwości możliwe jest zastosowanie znieczulenia. Pełny efekt jest widoczny zazwyczaj już po tygodniu. Działanie botoksu trwa zazwyczaj od 6 do 9 miesięcy, a jego skuteczność w usuwaniu nadpotliwości wynosi 95%. Zabieg powinien zostać wykonany przez doświadczonego lekarza i poprzedzony konsultacją, która wykluczy poprzednio wymienione przyczyny nadpotliwości
Czy tylko osoby cierpiące na hiperhydrozę mogą wykonać sobie taki zastrzyk?
P.W.: Oczywiście, że nie. Zabieg z toksyny botulinowej stosują nie tylko osoby cierpiące na nadpotliwość, ale także wszyscy, którzy w każdej sytuacji chcą czuć się komfortowo. Jest to popularna metoda wśród osób pełniących funkcje publiczne, występujących w mediach, zajmujących wyższe stanowiska, które nie mogą sobie pozwolić na kłopotliwe plamy potu. Coraz częściej zgłaszają się do nas osoby szukające długotrwałej metody na uciążliwe pocenie się, zwłaszcza podczas wakacji.
Dziękuję za rozmowę!